1. Penicylina

W roku 1928 szkocki bakteriolog i lekarz Aleksander Fleming pozostawił kilka odkrytych naczyń laboratoryjnych z gronkowcem przed wyjazdem na urlop. Gdy wrócił, spostrzegł, że w niektórych naczyniach namnożyły się bakterie, podczas gdy w innych są one nieobecne. Zamiast tego wytworzyła się w nich pleśń. Wszystkie bakterie gromadzące się wokół pleśni umierały. Flemming doszedł do wniosku, że musi ona wytwarzać substancję bakteriobójczą. Nazwał ją penicyliną i przez kolejne lata pracował nad jej wyizolowaniem, by mogła być wykorzystywana w leczeniu zakażeń. Choć nigdy mu się to nie udało, jego wkład w rozwój medycyny jest nieoceniony. Penicylina to obecnie najczęściej stosowany na świecie lek w infekcjach bakteryjnych. Za swoje odkrycie Fleming otrzymał w 1945 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.

2. Promienie rentgenowskie

Czy operacja miałaby szansę zakończyć się sukcesem, gdybyśmy nie mogli zajrzeć w głąb ludzkiego ciała i sprawdzić, gdzie tkwi problem? Która kość jest złamana, w którym organie wewnętrznym występują zmiany? Na pewno nie. Promienie rentgena są doskonałym przykładem przypadkowego odkrycia, jakich wiele na przestrzeni minionych stuleci. W 1895 roku niemiecki fizyk Wilhelm Röntgen robiąc doświadczenia na różnych właściwościach światła, odkrył zupełnie nowy typ promieniowania.

Początkowo naukowiec nikomu nie przyznawał się do swojego odkrycia, a w eksperymenty zaangażował żonę. Położył jej rękę tak, aby przechodziło przez nią promieniowanie, a następnie zrobił zdjęcie. Na kliszy ukazały się kości jej ręki. Odkrycie niemieckiego fizyka wywołało niemałe poruszenie i wręcz nie mieściło się w głowie. W czasach współczesnych Röntgenowi szkielet można było zobaczyć bowiem dopiero po śmierci. Obecnie badanie RTG jest podstawowym narzędziem diagnostycznym w wielu dziedzinach medycyny, w tym w ortopedii, stomatologii czy onkologii.

3. Znieczulenie

Posiadający coraz większą wiedzę na temat anatomii człowieka lekarze potrafili już skutecznie ratować ludzkie życie. Przez całe stulecia pacjenci nie byli jednak w jakikolwiek sposób znieczulani do operacji, przez co zabieg stawał dla nich się trudną do wytrzymania katorgą. Chorzy byli przywiązywani do stołu lub siłą przytrzymywani przez asystentów. Chirurg miał natomiast tylko chwilę na przeprowadzenie zabiegu.

Przełom nastąpił dopiero w latach 40. XIX w. Kilku badaczy niezależnie od siebie zaczęło testować różnego typu substancje, które potrafiłyby skutecznie uśmierzać ból, był to m.in. podtlenek azotu, chloroform oraz płynny eter. Pierwszy zabieg z wykorzystaniem eteru odbył się w 1846 roku. Podał go William Morton – dentysta z Bostonu, który przez kilka wcześniejszych miesięcy eksperymentował z tą substancją. Zabieg zakończył się sukcesem, pacjent nie krzyczał, a gdy było już po wszystkim, przyznał że nic nie czuł. Wieść o sukcesie szybko rozeszła się w środowisku medycznym. I tak swój początek miała anestezjologia. Dzięki dostępnym ówcześnie środkom znieczulającym zabiegi operacyjne wreszcie mogły trwać dłużej niż kilka minut.

4. Badania nad bakteriami (odkrycie, że choroby wywoływane są przez mikroorganizmy)

Zanim w XIX odkryto, że mikroorganizmy mogą wywoływać choroby, nikt specjalnie nie przejmował się zachowywaniem higieny. Nawet lekarze nie zajmowali sobie głowy myciem rąk przed operacją czy sekcją zwłok. Nikt wtedy jeszcze nie wiązał zakażeń z istnieniem bakterii. Wszystko zmieniło się w roku 1854, kiedy to angielski lekarz John Snow próbował wyjaśnić przyczynę wybuchu epidemii cholery w londyńskiej dzielnicy Soho. W ciągu kilkunastu dni śmierć z jej powodu poniosły setki osób. Lekarze rozkładali ręce.

John Snow nie dał jednak za wygraną. Wszystkie przypadki zachorowań postanowił nanieść na mapę. Niemal natychmiast spostrzegł, że większość ognisk choroby koncentruje się wokół pompy wodnej na Broad Street. Nie miał wtedy jeszcze narzędzi, które pozwoliłby zidentyfikować patogen. Opierając się na wynikach swoich badań, udało mu się przekonać lokalne władze do usunięcia uchwytu pompy. I tak sytuacja zaczęła powoli się uspokajać. Samego istnienia mikroorganizmów dowiódł dopiero francuski chemik i mikrobiolog Louis Pasteur. 3 jego dzieci zmarło na tyfus, co szczególnie zmotywowało go do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o przyczyny chorób zakaźnych. Znalazł ją, pracując w przemyśle winiarskim. Pasteura zastanawiało, dlaczego wino kwaśnieje. Okazało się, że odpowiedzialne za ten proces są drobnoustroje. Co więcej, odkrył, że można się ich pozbyć poprzez ogrzewanie. Tak narodziła się pasteryzacja.

5. Odkrycie struktury DNA

Kwasy nukleinowe po raz pierwszy zostały zauważone w 1869 roku przez szwajcarskiego badacza metabolizmu komórki Johanna Friedrich Mieschera, który wyizolował je z nasiąkniętych ropą bandaży swoich pacjentów. O tym, że DNA ma strukturę podwójnej helisy świat dowiedział się w roku 1853 za sprawą Jamesa Watsona i Francisa Cricka, którzy jako pierwsi ją opisali. Trzeba jednak zaznaczyć, że obydwaj panowie pewnie nie cieszyliby się Nagrodą Nobla za swoje odkrycie, gdyby nie ogromny wkład Rosalind Franklin, specjalistki w dziedzinie rentgenografii strukturalnej, która jako pierwsza wykonała zdjęcie RTG sodowej soli DNA, na którym później swoje prace opierali Crick i Watson. Mimo iż Franklin była bez wątpienia współautorką odkrycia struktury DNA, jej nazwisko zostało pominięte przez Komitet Noblowski.

6. In vitro

W roku 1977 brytyjski ginekolog Patrick Steptoe po raz pierwszy pobrał komórki jajowe z kobiecych jajowodów. Następnie z pomocą innego naukowca, Roberta Edwardsa, udało mu się przeprowadzić pierwszą na świecie procedurę zapłodnienia pozaustrojowego, a gotową zygotę wprowadzić do macicy. Wysiłki obu panów zakończyły się sukcesem 25 lipca 1978 roku, gdy na świat przyszła Louise Joy Brown – pierwsze dziecko poczęte w wyniku metody in vitro. Obecnie dzięki niej wiele niepłodnych par ma szansę doczekać się upragnionego potomstwa.

7. Odkrycie grup krwi

Możliwość przetaczania krwi spotkała się aprobatą środowiska medycznego w całej Europie. Co jakiś czas pojawiły się jednak doniesienia o licznych zgonach. Lekarze zachodzili w głowę, dlaczego jedne transfuzje kończyły się sukcesem, a inne nie? Odpowiedz na to pytanie znalazł w 1901 roku austriacki lekarz Landsteiner. Mieszał on próbki krwi różnych pacjentów i obserwował, co się z nimi dzieje. Czasem krew mieszała się prawidłowo, czasem powstawały w niej grudki. Badacz doszedł do wniosku, że owe grudki, powstają wtedy, gdy pewne białka we krwi biorcy (zwane dziś przeciwciałami) łączą się z innymi białkami (antygenami) zlokalizowanymi na powierzchni krwinek dawcy.

Landsteiner stwierdził, że próbki krwi pochodzące od różnych osób mogą się od siebie różnić. Tak naukowiec wyodrębnił cztery grupy krwi – A, B, AB oraz 0 (którą początkowo oznaczył jako C). Zauważył też, że transfuzja krwi może zakończyć się sukcesem wtedy, gdy grupy krwi dawcy i biorcy są identyczne. Za swoje okrycia w roku 1930 przyznano Landsteinerowi nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Dzięki nim dowiedzieliśmy, w jaki sposób układ odpornościowy atakuje odmienną grupę krwi, rozpoznając w niej ciało obce. Bez tej wiedzy na pewno nie moglibyśmy dziś bezpiecznie przeprowadzać transfuzji krwi.

8. Szczepionka na ospę

Szalejąca w XVIII w. epidemia ospy prawdziwej zabiła przeszło 40 mln ludzi. Lekarze nie znali jej przyczyny, nie mieli też na nią żadnego skutecznego lekarstwa. Aż do momentu, kiedy Edward Jenner, lekarz z małej angielskiej wioski, zauważył, że niektórzy mieszkańcy pracujący przy udoju krów są bardziej niż inni odporni na zakażenie ospą. Wiązał to z faktem, że wcześniej przeszli oni już łagodniejszą w przebiegu ospę krowią, tzw. krowiankę. Wywoływała ona ropną wysypkę i Jenner zastanawiał się, czy ta ropa nie chroni przypadkiem przed zachorowaniem na ospę prawdziwą.

Swoją teorię sprawdził podczas kolejnej fali zachorowań w 1796 roku. Pobrał ropę sączącą się z krost na rękach kobiety chorej na ospę krowią i uzyskanym płynem zaszczepił zdrowego chłopca. Po upływie kilku dni na jego ciele pojawiły się charakterystyczne pęcherze, jednak dziecko szybko wyzdrowiało. Kilka tygodni późnej Jenner podał mu szczepionkę z ospą prawdziwą. Nie wystąpiły u niego żadne objawy – chłopiec okazał się odporny na infekcję.

9. Odkrycie insuliny / leku na cukrzycę

Kolejne odkrycie wydaje się szczególnie ważne, ponieważ pozwoliło uratować życie milionom ludzi cierpiącym na cukrzycę, czyli chorobę metaboliczną polegającą na zaburzeniach produkcji insuliny wytwarzanej przez komórki trzustki. Choroba charakteryzuje się podwyższonym poziomem glukozy we krwi i nieleczona może prowadzić do niewydolności wielu narządów wewnętrznych. Poszukiwaniem leku na cukrzyce badacze zajmowali się od się od stuleci. Jednak przełom nastąpił dopiero pod koniec XIX w. To wtedy odkryto, że wszystkich cukrzyków łączy jedno – uszkodzenie fragmentu trzustki odpowiedzialnego za produkcję insuliny, hormonu regulującego poziom cukru we krwi. W roku 1920 roku kanadyjski lekarz Frederick Banting wraz z asystującym mu Charlesem Bestem badali sposób, w jaki insulina powstaje w trzustce psa. Banting pobrał wydzielinę trzustkową od zdrowego psa, a następnie wstrzyknął ją choremu na cukrzycę czworonogowi.

Efekt był niesamowity. Stężenie glukozy u psa spadło diametralnie w ciągu zaledwie kilku godzin. To jednak nie koniec. Teraz trzeba było znaleźć zwierzę, którego insulina jest najbardziej podobna do tej człowieka. Wybór padł na płody krów. Pierwsze próby wstrzyknięcia oczyszczonej krowiej insuliny miały miejsce już 2 lata później. W roku 1922 zaaplikowano ją nastolatkowi umierającemu na cukrzycę. Zastrzyk z insuliny spowodował, że jego stan wyraźnie się poprawił. Odkrycie insuliny przez Bantinga i Besta było momentem przełomowym w dziejach medycyny. Sprawiło, że cukrzyca nie musiała już oznaczać wyroku śmierci.

10. Odkrycie genetycznego podłoża raka

Rak stanowi obecnie drugą co do częstości występowania przyczynę zgonów na świecie. Naukowcy od lat zajmują badaniem czynników jego rozwoju, nie raz dochodząc do spektakularnych wniosków. W latach 70. istniało co najmniej kilka teorii dotyczących przyczyn rozwoju chorób nowotworowych. Jedna z nich była wynikiem obserwacji wirusa mięsaka Rousa odpowiedzialnego za rozwój chorób nowotworowych u kurcząt. W toku badań okazało się, że wirus wprowadza własne DNA do DNA komórek gospodarza.

Niektórzy uważali, że wirusowe DNA po wniknięciu do komórek pozostaje uśpione i uaktywnia się dopiero pod wpływem pewnych czynników, np. działania toksyn. Rakotwórcze geny naukowcy nazwali onkogenami, przy okazji zaczęli zastanawiać się, czy występują one także u ludzi. Okazało się, że tak. Co więcej, udowodnili, że każdy z nas ma w sobie zalążki raka, które tylko czekają na okazję, aby dać o sobie znać. Nowotwór jest efektem błędów, do których dochodzi podczas podziałów komórkowych. W ich trakcie ludzka komórka musi skopiować 3 miliardów zasad, z których zbudowane jest DNA. O pomyłkę nietrudno. Oczywiście komórki są wyposażone w mechanizmy naprawcze, jednak ryzyka błędu nie da się wykluczyć całkowicie.

Trudno wyobrazić sobie współczesną medycynę bez antybiotyków, szczepionek, zdjęć rentgenowskich czy narkozy. A jednak jeszcze dwa- trzy stulecia temu radzono sobie bez tych wszystkich dobrodziejstw. Niemniej jednak ludzie od wieków dążyli do poznania mechanizmów powstawania chorób i starali się wszelkimi możliwymi sposobami próbować je leczyć. Z wielu odkryć, których dokonali korzystamy do dziś.