Często podczas wizyty u lekarza pada zalecenie w stylu: proszę ograniczyć stres, unikać sytuacji stresogennych. Pewna dawka stresu jest tym, co w sytuacjach zagrożenia pomaga nam przetrwać, uruchamiając instynkt samozachowawczy. Dzięki temu działamy szybciej, bardziej skutecznie i efektywnie. Jest to swego rodzaju motor, który napędza nas do działania. Chodzi tu jednak o określoną, bardzo niewielką ilość stresu, o pewien impuls. Taka reakcja jest pozytywna, a nawet niezbędna do działania. Niestety, bardzo łatwo jest przekroczyć cienką granicę, za którą stres staje się czymś uciążliwym i negatywnym.

Sytuacją, która niewątpliwe powinna każdego z nas zaniepokoić i dać do myślenia jest etap, na którym reakcja stresowa zaczyna się pojawiać regularnie, a w dodatku z czasem przybiera na sile. Mamy wtedy do czynienia z destrukcyjną spiralą stresu, który powoli, ale konsekwentnie zaczyna opanowywać nasze życie, utrudniać nam podejmowanie działań, odbiera kontrolę nad własnym życiem. Jest to stan, z którym niezwłocznie należy podjąć walkę.

Długo utrzymujący się stres jest niezwykle szkodliwy dla naszego zdrowia.

Niektórzy są nawet zdania, że jest on w dużej mierze odpowiedzialny za powstawanie większości współczesnych chorób, choćby takich jak te związane z układem krążenia, czy układu nerwowego. Z pewnością nie trzeba nikogo przekonywać, że przewlekły stres w większości przypadków przyczynia się do epizodu depresyjnego, a także jest odpowiedzialny za powstawanie różnych odmian nerwicy, a także dolegliwości psychosomatycznych. W dzisiejszym świecie bardzo trudno jest skutecznie ustrzec się przed przewlekłym stresem oraz jego wysoce negatywnymi konsekwencjami. Jesteśmy zapracowani, żyjemy w pośpiechu, a nasze środowisko jest coraz bardziej zanieczyszczone. Wszystko to jest idealną pożywką dla stresu. Nie można się jednak temu poddawać. Należy raczej podjąć wszelkie możliwie działania zapobiegawcze, które pomogą nam na dłużej zachować dobre zdrowie. Sprawdzone i proste metody to na przykład: trening świadomego oddychania, regularny sport, odpowiednio długi sen, czy zdrowe odżywianie. Warto również zastanowić się, na czym najbardziej nam w życiu zależy i czy rzeczy, które wywołują w nas największy stres rzeczywiście są dla nas aż tak wartościowe, że poświęcamy dla nich swoje własne zdrowie.

Naukowcy twierdzą, że aż 80% chorób ze stresu jest konsekwencją osłabionego układu odpornościowego . Bowiem pod wpływem kortyzolu, który w chronicznym stresie jest produkowany niemal bez przerwy, zmniejsza się liczba białych ciałek krwi oraz zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał.

Dlatego osoby, które mają problemy w pracy, małżeństwie czy opiekują się obłożnie chorymi bliskimi, częściej zapadają na różnego rodzaju infekcje, zarówno wirusowe, jak i bakteryjne oraz grzybice, i gorzej reagują na szczepionki.

Coraz więcej badań przemawia też za tym, że osoby zestresowane są bardziej narażone na niektóre nowotwory. Szwedzcy naukowcy dowiedli, że stres może również zwiększyć ryzyko raka piersi.

Przewlekły stres również często wyzwala lub zaostrza objawy chorób z autoagresji, /np. Hashimoto, Gravesa-Basedowa, reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), cukrzyca typu 1, zespół suchości śluzówek (ust i nosa, spojówek, narządów płciowych), a także wrzodziejące zapalenie jelita grubego (choroba ludzi młodych, aktywnych, która grozi powstaniem polipów, a nawet raka jelita).

Długotrwałe wydzielanie kortyzolu może prowadzić do obniżenia wrażliwości organizmu na ten hormon. Wówczas układ odpornościowy nie odbiera sygnałów, które prowadzą do zakończenia reakcji immunologicznej. Organizm zachowuje się, jakby ciągle był w stanie zagrożenia, dlatego walczy z własnymi tkankami.

Aby stres przestał być naszym wrogiem, trzeba nad nim zapanować. Pytanie jak?

Warto poznać samego siebie oraz to, co wywołuje w nas napięcie i jak na nie reagujemy, a potem w miarę możliwości zmniejszyć obszar zmartwień w swoim życiu oraz zmienić swoje zachowanie. To czasami bardzo trudne, ale warto spróbować.